Archiwum grudzień 2021


Recenzja filmu pt. „Hannbal”
06 grudnia 2021, 18:28

 

Coś znów przyciągnęło niespokojnego ducha nad szum morza. Pozbył się wszystkiego. Niech nikogo nie ogarnia wstyd i morały prawa. On się tego wyzbył. Zamoczył zaledwie część stopy w wodzie, a mróz opanował jego ciało. Chłód stał się kapryśny. Dotarł do samej kości i zadał śmiertelny cios. Taki jest Hannibal, taki jest film „Hannibal”...

 

...Doszukać się sensu w kłamstwach... poszukać prawdy tam, gdzie jej nie ma. Bo co jest ważniejsze? Ciało czy dusza? Wiara czy świat? Wybrać trzeba...

Nigdy nie będzie się wolnym, zawsze są jakieś reguły gry. Zawsze są granice, których nie można przekroczyć. Jeśli to uczynisz... zginiesz. Odbiorą ci to co zwą „wolnością”, a co tak naprawdę jest tylko pustym słowem.

Bo wolność to głos luszkiej psychiki, który krzyczy z wnętrza Tartaru, a którego nie potrafimy posłuchać.

Chęć wyrwania się od wszystkiego -odetchnąć pełną piersią i powiedzieć: Jestem naprawdę szczęśliwy, bo Jestem wolny...

 

„ Naucz nas dbać i nie dbać

Naucz nas milczeć”

 

Chłód sprawił, że atmosfera wzrastała, a raczej uczucie stawało się otchłanią. Rozpoczęto myśleć intensywnie, co będzie dalej? Tak naprawdę wszyscy stali się pustką, nikt nikogo nie widział, a napisy podskakiwały to w dół, to w górę. Uniosły się nawet, gdy wzbiły się ku niebu mroczne ptaki, a blask porannego słońca oświetlił renesansowy budynek.

Czerwony napis nerwowo się zakreślił na czarnym tle... A przecież to zaledwie przedsmak, bo w tej „historii” nie ma czegoś takiego jak... jedna strona „biała” druga strona „czarna”. Tutaj wszystko jest „szare”.

 

Prawa, których agentka Clarie Starning kurczowo się trzymała to tak naprawdę bzdury. Nieważne słowa. Nic. Chociaż o tym wiedziała, nie potrafiła się ich wyzbyć, to było to, co jej ojciec bardzo cenił w życiu... czyli wierność prawu. Wierność ludzkiemu kodeksowi.

Hannibal był jej przeciwieństwem, on postanowił żyć wolnością. Sam ustalał reguły, dobrze wiedział, co w życiu chce. Nie bał się, wydał wojnę całej ludzkości...

 

„Mógłbyś pomyśleć

Że dzień taki jak ten,

Aż rwie się do świtania”

 

Zwróć uwagę gołąbku nadziei i prostoty, że gdy uniesiesz się w powietrze, stajesz się kimś innym, stajesz się piękny i wolny, a Ci którzy na Ciebie patrzą, pragną do Ciebie dołączyć...

Jednak sam dobrze wiesz, że jak tylko z powrotem wylądujesz na ziemi, nikt Cię nie będzie chciał. Odrzucą twoje ideały. Będą chcieli Cię zniszczyć, bo ONI są zwykli, bo oni nie mają co ty... skrzydeł.

 

Więc o czym jest ten film?

O życiu. O wolności. O miłości... Przede wszystkim o miłości... Akcja bowiem jest tu tylko pretekstem, przykrywką, pod którą chowa się najcudowniejsza, najczystsza miłość, niewypowiedziane uczucie...

Hannibal kochał Clarie, tak mocno, że gotów był poświęcić swoją dłoń dla jej ratowania. A ona? Dla tej miłości porzuciła ten jeden raz prawo wpajane od małego... Naraziła całą karierę, bo zrozumiała, że świat nie jest do zmiany, świat jest do obserwacji.

 

Veiger to milioner... Nie sposób o nim nie wspomnieć. Pożarły go jego własne świnie. To przykład beztroskiego bogacza, który mógł wszystko osiągnąć, ale się zapędził. Został okrutnie ukarany za swoją miłość do doktora... Kochał Hannibala, nie mógł zrozumieć dlaczego mu wyrządzono krzywdę. Stał się zagorzałym miłośnikiem „Kanibala”, prowadziła go zemsta i zemsta go zabiła...

Bo los lubi sobie zrobić figla, często grywać o nas i mówić: A temu zgotuję taki los...

Otrzyj łzy, a w cierpieniu odnajdziesz światło prowadzące do wyjścia. Tyle, że nie zawsze jest to wyjście...

 

Nie chcę mówić o czym był ten film, bo był o wszystkim. Trzeba go obejrzeć, a wtedy wszystko się zrozumie. Odnajdzie się małą iskierkę swojego lustrzanego odbicia, albo i inie. Nie mówię, że to film dla każdego, nie mogę go polecić ludziom, którzy uważają, że się znają, którzy nie poszukują miejsca w świecie. Czyli mogę polecić g zaledwie kilku osobom...

 

Słyszałam pewną legendę o ptaku, który śpiwa tylko raz w życiu, ale tak pięknie, że nie spostrzega się jego cierpienia. Ptak ten bowiem nabija się na cierń, a gdy skończy pieśń umiera.

 

Nikt z nas nigdy nie będzie taki wolny jak on... jak Hannibal. Nikt z nas nie przełamie wszystkich barier. Dlatego Hannibal jest... uosobieniem nierealności i ...wolności.

A jak sam powiedział: „Najlepiej smakuje to, co jest zakazane (...)”.

 

 

„Zatem wypada wziąć 

Pełną, długą łyżkę,

Która będzie jadła z Diabłem”

 

Cytaty zaczerpnięte z książki pt. „Hannibal”

 

 

 

 

Trzecia Część Melancholii
04 grudnia 2021, 14:26

***

W ciemności śnieg

- sypią się małe marzenia.

W ciemności śnieg

- przeistacza się w płatki kwiatu.

W ciemności śnieg

- zasłaniający kamień starego drzewa.

W ciemności śnieg

- zasłaniający oblicze dnia.

 

 

 

***

 

W krwi męczeńskiej łzę Anioł starł,

Nad tym co umarło,

by powstać mogło.

 

***

 

Urwałeś się z wnętrza swoich snów.

Niczym umarły rozbitek,

Błądzisz po otwartych korytach łez.

Schroń się w pieczarze wędrowcze,

By powstać w zbroi nowego tchnienia.

 

 

***

 

Czy czasami myślałeś o tym, co tam jest?

Czy czasami w uśmiechu słońca, nie zapłakałeś nad obcym grobem?

Czy czasami nie śnisz o czymś co już masz?

 

***

 

Pewnego dnia, dotknęłam czule ust Twoich,

Rąbkiem nieba, zerwałam kwiat.

Usnęłam w ramionach Twoich,

Porzucając świat dla jednego tchnienia.

 

 

***

 

Wystukuję przeznaczenie na korze życzenia...

w blat kornika.

Wzbraniam mowę przed słuchem,

Wzbraniam słuch przed wzrokiem,

Wzbraniam wzrok od czynu Twojego...

a ten czyn od myśli Twojej.

 

 

***

 

Tak wiele jest powodów do żałowania.

Tak wiele łez jest jeszcze do przelania.

Z misy do misy

Czara wyschniętych słów.

Kto to się wzbrania?

Skrzydłem w mur uderzeniem

Zapobiegać by chciał,

Cierpieniem zakochanych dusz?

 

 

***

 

Czasami o nas myślę...

Jak o gwieździe na niebie, nieosiągalnej i pięknej.

Czasami o nas myślę...

A wtedy wszystko znika.

Widzę Ciebie.

Uśmiechasz się do mnie... 

Wciąż i wciąż raniąc tą ułudą.

 

***

 

Zbieram żniwa

Pozostawione po nas bez śladu.

Zbieram grzyby

W lesie pełnym martwych dusz.

Powoli się przekształcasz

W korę umierającego drzewa.

 

 

***

Nazbierajmy kwiatów z polany zapomnienia.

Potem będziemy mieć bukiet,

Który rozjaśni nam cierpienie.

 

 

***

W milczeniu...

Sięga po ostrze milczenia.

W każdym kroku...

Ziarno porannego kwiatu.

Skulony szlocha,

Gdy słońce zachodzi,

Za horyzont mego przeznaczenia.

 

 

***

 

Rozdarte niebo, pióra zatapiające się w sen.

Wstąpić w same otchłanie piekła,

By jeszcze raz dotknąć ust

Samego Boga.

 

***

 

W blasku neonów, 

pełnych księżyca natchnienie.

Rozłożonymi skrzydłami pożegnania,

wzlatuje na melodii skrzypiec.

Ponad życie i ponad śmierć...

Ponad gorycz i ponad uśmiech...

Jeszcze tak raz...

Powalczyć by chciał z samym sobą,

brutalną kroplą wieczności.

 

***

 

Zbudzony okrzykiem skrzypiec

Zagraj na ustach dusz.

Serce tak mocno bije przed siebie

Kiedy to co wczorajsze

Przemija dla złości nieznanej.

 

 

***

 

Zaśmiejmy się tak, jak robią to Ci, 

Których nazywamy dziwnymi.

 

Zapłaczmy jak Ci,

Którzy z tego żyją.

 

Zatańczmy w kręgu samego diabła,

Pozostawiając po sobie ślad,

Który i tak ktoś nazwie:

Nieistotnie dziwnym.

 

 

***

 

Po mnie nikt nie zapłacze.

Na mojej płycie z czarnego marmuru

I tak nikłe szanse na zwiędły kwiat. 

Bukietem róż niech będą opadłe liście.

 

Może w puszczy tych słów,

W które się powoli zagłębiam,

Odnajdę jakąś gwiazdę jasną

...zanim się zatracę pośmiertnie

We własnym szaleństwie.

 

 

 

 

Druga Część Melancholii
01 grudnia 2021, 04:51

EROTYK II

 

Fale morza zagrane wiatrem,

Dłoń nieba zsuwająca się ku łzą.

Usta opadających liści klonu,

Delikatnie łaskoczące podniebienie sklepienia.

Stopa leśnych dusz na sercu księżyca.

Oczy błyszczące niczym galaktyki gwiazd.

Albo to syreni śpiew słyszę...

Albo ptak wzleci ku rozpaczy...

Albo kolejny kwiat zakwitł...

Złączonych ciał.

 

***

Poszukajmy miejsca, gdzie każda chmura staje,

By lepiej się nam przyjrzeć.

 

To chyba sam Eden Boga?